Rząd Ewy Kopacz będzie skazany na to, aby nic nie robić. Jeśli coś się robi, to można się potknąć. Kopacz będzie unikała problemów, co zawsze oznacza słaby rząd. Będzie też musiała bardziej upartyjnić gabinet, by zaspokoić baronów Platformy – mówił w TVP Info Paweł Piskorski, przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego.
Zdaniem Piskorskiego rząd Ewy Kopacz jest elementem gry politycznej Donalda Tuska, który po powrocie z Brukseli będzie chciał zostać prezydentem.
Donald Tusk po niespełna siedmiu latach przestaje kierować pracami rządu. Tuż po wtorkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego premier złożył dymisję rządu. Nowym premierem koalicyjnej rady ministrów ma być marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Pytany, dlaczego Donald Tusk jako swoją następczynię wybrał właśnie panią marszałek, Paweł Piskorski przekonywał, że to element większej rozgrywki politycznej premiera.
Donald Tusk zrobił to żyjąc pewnym złudzeniem bądź planem politycznym, że za 5 lat wraca z przewodniczącego Rady Europejskiej i może zostać prezydentem Polski, po drugiej kadencji Bronisława Komorowskiego. W tym momencie on potrzebuje Platformy, która jest sterowana przez kogoś, kto jest jego wiernym sojusznikiem i taką gwarancję daje mu Ewa Kopacz
– mówił Piskorski.
Piskorski tłumaczył, że jego zdaniem plan Donalda Tuska jest taki: „najbliższy rok Kopacz przetrwa, potem będzie premierem nowego rządu i po kolejnej kadencji to się wszystko złoży: powrót Donalda Tuska, kolejne wybory prezydenckie i koniec drugiej kadencji Ewy Kopacz”. Jego zdaniem, Kopacz ma potencjał, ale trudno powiedzieć, czy to „potencjał premierowski”.
Ten rząd będzie skazany na to, aby nie robić niczego, bo jeśli coś się zrobi to można się potknąć. I Kopacz będzie unikała problemów, co zawsze oznacza słaby gabinet, a ponadto będzie musiała bardziej upartyjnić rząd dla zaspokojenia baronów Platformy, którzy zaczną podnosić głowy
– dodał.